Miałam zostać informatykiem, zostałam przy koniach

08.11.2023 12:00:00

Podziel się

Niekwestionowana królowa ujeżdżenia cyklu CAVALIADA – wygrała cały tour aż trzykrotnie. Dała się poznać kibicom, występując na arenach halowych rozgrywek na różnych koniach: Boss Diamant, Furst, Jack Daniel’s czy Found Boy, a także prezentując pokaz ujeżdżenia na klaczy Maxima Bella.

O tym jak rozwijała się jej kariera, w jakim miejscu jest obecnie ujeżdżenie w Polsce i na Litwie oraz o swoich emocjach związanych z tym sportem mówi litewska zawodniczka, reprezentująca KS Centurion – Sandra Sysojeva w wywiadzie z Kariną Czechowicz.

Zacznijmy od początku – jak rozpoczęła się Twoja przygoda z jeździectwem i przede wszystkim czy od razu poszłaś w kierunku konkurencji ujeżdżenia?

Mieszkałam z rodzicami niedaleko stajni i, idąc na spacer, zawsze widywałam konie. Nikt z mojej rodziny nie miał nigdy nic wspólnego z tymi zwierzętami, jednak ja od dziecka pasjonowałam się nimi. Wszystkie moje zabawki to były koniki. Mogłam bawić się nimi całymi dniami. Pierwszy raz siedziałam na prawdziwym koniu, jak miałam cztery lata. Kiedy miałam 7 lat, rodzice zabrali mnie do szkółki jeździeckiej. Byłam najmłodsza w grupie. Od tego momentu codziennie po szkole spędzałam czas w stajni. Najpierw byłam w grupie skokowej, ale tylko dlatego, że grupy ujeżdżeniowe były pełne. Najbardziej zapadło mi w pamięć, że przez dwa lata jeździłam praktycznie bez strzemion. Po trzech latach nauki w końcu trafiłam do grupy ujeżdżeniowej, a moim pierwszym trenerem był Judra Kašarina. Znowu byłam najmłodsza i naprawdę musiałam dużo pracować, aby być na tym samym poziomie co inni. Tak wszystko się zaczęło – pierwsze zawody, pierwsze wygrane. Gdy miałam 14 lat, zdobyłam mistrzostwo Litwy w Małej Rundzie. W tamtych czasach niemożliwe było posiadać własnego konia, więc wszyscy jeździliśmy na tych szkółkowych. Każdą wolną chwilę mojego dzieciństwa spędziłam na obcowaniu z końmi, opiekowaniu się nimi czy sprzątaniu stajni.

Co Cię urzekło w tej konkurencji, że z grupy skokowej chciałaś się przenieść do ujeżdżeniowej i już przy tym zostałaś?

W ujeżdżeniu jest coś szczególnego. Oczywiście, skoki i inne konkurencje też są ciekawe, ale na ujeżdżenie mogę patrzeć całymi dniami. Uczę konie robić te same elementy latami i nie jest to dla mnie nudne, wręcz przeciwnie. Generalnie w jeździectwie najważniejszy jest podstawowy trening konia. Bez względu na to, czy jest to ujeżdżenie, czy skoki, koń musi być dobrze i poprawnie prowadzony. Samo obcowanie z końmi, uczenie ich wszystkiego po kolei jest dla mnie ogromną przyjemnością i daje mi dużą satysfakcję. Od samego początku wiedziałam, że zostanę przy koniach. Moi rodzice nie byli z tego powodu szczęśliwi. Niemal 30 lat temu nikt nie myślał, że kiedyś będę mieć swoją stajnię. Myślę, że jak każdy rodzic, przede wszystkim chcieli, żebym dobrze radziła sobie w szkole, a nie tylko myślała o moim hobby. Oczywiście, u mnie konie były na pierwszym miejscu, a dopiero później była szkoła. Moi rodzice nie byli z tego powodu zadowoleni. Dlatego też ukończyłam dwie specjalizacje. Miałam zostać informatykiem, ale zostałam przy koniach. Więcej TUTAJ