Z Pragi do Paryża

28.03.2024 12:00:00

Podziel się

Kwalifikacja do igrzysk olimpijskich, start w Mistrzostwach Europy, udane i często debiutanckie występy w Europejskich Pucharach Narodów, 25 indywidualnych wygranych w klasach zaliczanych do rankingu FEI – to najważniejsze wydarzenia w udziale polskiej kadry seniorów w 2023 r.

Bez wątpienia wydarzeniem i sukcesem numer jeden minionego sezonu jest wywalczenie przez polskich skoczków drużynowego awansu do igrzysk olimpijskich w Paryżu. Przypomnijmy, że ostatni występ polskiego jeźdźca w konkurencji skoków miał miejsce w 2004 r. w Atenach – startował tam Grzegorz Kubiak. Ostatni raz polska drużyna wystartowała w Moskwie w 1980 r. Nie ujmując sukcesów tamtych lat (złoto Jana Kowalczyka i srebro drużyny), były to zupełnie inne czasy. Stąd sukces odniesiony w lipcu ub.r. w Pradze śmiało można uznać za historyczny. Po trwających od maja startach kontrolnych, w tym w Pucharze Narodów na CSIO5* w Sopocie oraz oficjalnym treningu odbytym na dziesięć dni przed zawodami w Jakubowicach, do startu podczas CSIO4* w stolicy Czech trener Jan Vinckier powołał: Przemysława Konopackiego, Wojciecha Wojciańca, Adama Grzegorzewskiego, Maksymiliana Wechtę i jako rezerwowego Dawida Kubiaka. Najgroźniejszymi rywalami w grupie C mieli być: Izraelczycy, Węgrzy, Turcy i gospodarze – Czesi.

Walka była bardzo zacięta i toczyła się do ostatniego przejazdu. Doskonale jazdę naszego zespołu otworzył Adam Grzegorzewski na Issemie, który w pierwszym nawrocie miał 2 punkty karne za przekroczenie normy czasu. Jeszcze lepiej, bo bezbłędnie i w doskonałym stylu, pojechał Maksymilian Wechta na Chepettano. Przemysław Konopacki na Home-Run jechał bardzo pewnie, ale niestety nie ustrzegł się błędu na ostatniej przeszkodzie. Pierwszy nawrót zamknął Wojciech Wojcianiec ze zrzutką na trójce i trzema punktami za czas (łącznie 7 punktów). Tak więc po pierwszym nawrocie mieliśmy na koncie 6 punktów karnych, co dawało trzecie miejsce za Izraelem (4 punkty karne) i Węgrami (5 punktów). Drugi nawrót był prawdziwą walką nerwów. Poza zasięgiem byli reprezentanci Izraela (którzy ostatecznie wygrali z wynikiem 9 punktów). Nasi zawodnicy jechali bardzo skoncentrowanie i bardzo dobrze. Każdy z nich odnotował po jednej zrzutce, co dało nam rezultat końcowy 18 punktów. Wszystko zależało od przejazdu ostatniego z Węgrów – Andreasa Kovy. On zrzucił już trzecią przeszkodę, co w tym momencie dało polskiej ekipie historyczny awans. Co warte podkreślenia, sukces był tym większy, że zawodnicy z wielu przeciwnych drużyn dosiadali bardzo drogich koni, często kupionych w momencie, kiedy były już gotowe na wysokie konkursy. Issem, Chepettano i Chintablue od początku przygotowywane były w Polsce. Klacz Home-Run Przemysław Konopacki kupił, kiedy miała siedem lub osiem lat, ale nie ma co się oszukiwać – nie trafiłaby do niego, gdyby nie była koniem bardzo trudnym do jazdy. Więcej tutaj