Dla koni ważny jest czas

01.05.2024 12:00:00

Podziel się

Marek Wacławik w świetnym stylu rozpoczął rok 2024 – najpierw zajął drugie miejsce w prestiżowym konkursie Grand Prix 155 cm CSI4*W CAVALIADA Kraków, a następnie zdobył srebrny medal Halowych Mistrzostw Polski.

W rozmowie z Kariną Czechowicz mówi o tym, co według niego jest najważniejsze w pracy z końmi, o tym, jak swojego podstawowego konia Kathmandau kupił, jeszcze zanim ten się urodził, a także o tym, jak ważne są edukacja i regulacje dotyczące sportu jeździeckiego.

Aktualnie prowadzona jest żywa dyskusja dotycząca sportu jeździeckiego i jego funkcjonowania – jakie są Twoje przemyślenia na ten temat?

Osobiście rozumiem pewne głosy krytyki, które się pojawiają, ponieważ faktycznie nie wszystko w naszym sporcie jest jednolite. Myślę jednak, że osoby te, które tak głośno krytykują, nie do końca zdają sobie sprawę, ile wysiłku wkładamy w opiekę nad naszymi końmi. Chętnie zaprosiłbym je do naszej stajni na jeden dzień, aby zobaczyły, jak wygląda opieka nad końmi na co dzień. Jestem przekonany, że mogłoby to zmienić ich perspektywę i pokazać, że konie w naszym sporcie mogą być szczęśliwe. Oczywiście, rozumiem także, że nie wszyscy traktują swoje konie w pełni sprawiedliwie, co może budzić kontrowersje.

 

Co można zrobić, by ocieplić wizerunek jeździectwa – może od strony trenerskiej, wobec młodych ludzi? W końcu to oni tworzą przyszłość jeździectwa.

Chociaż teraz trochę oddaliłem się od trenowania zawodników, to kiedy mieszkałem w Warszawie i trenowałem młodych zawodników, dużą wagę przywiązywaliśmy, razem z moją narzeczoną Oliwią, do tego, że to koń w tym wszystkim jest najważniejszy. Zauważam jednak zmianę pokoleniową. W moich czasach wszyscy jeźdźcy wykazywali dużą inicjatywę w opiece nad końmi na zawodach. Teraz jednak widzę, że przy koniach młodzieżowców większość pracy wykonują rodzice lub luzacy, co moim zdaniem nie jest dobre. Każdy powinien przejść tę drogę, żeby naprawdę poznać wszystko od podszewki i wiedzieć, jak się zająć swoim koniem, poznać go, żeby później wiedzieć, jakie dyspozycje wydawać, kiedy jest się już w zawodowym świecie i nie ma się czasu, żeby samemu zająć się koniem. Przykładowo będąc na zawodach, gdy jestem sam z jednym koniem, robię wszystko sam, nie mam luzaka, jestem w stajni pierwszy przed wszystkimi – i dzieci tam nie widzę. Dodatkowym problemem jest fakt, że wiele osób, które same nie mają wystarczającej wiedzy, trenuje innych, co stanowi ciemną stronę tego sportu. Wiele młodych osób wierzy w to, co widzi w Internecie, i słucha ludzi, którzy nazywają się ekspertami, choć często nie posiadają oni właściwych kwalifikacji. Rynek ostatecznie weryfikuje, kto faktycznie jest profesjonalistą, ale uważam, że jest to problematyczna kwestia w naszej branży, nad którą warto się zastanowić. Wprowadzenie regulacji oraz rozwój systemu szkolenia instruktorów mogłyby przyczynić się do znaczącej poprawy tej sytuacji.

więcej tutaj